sobota, 18 października 2014

50 twarzy Michała Kubiaka

Biegnę do niego jak mała dziewczynka, po drodze wpadałam na kolegę z jego zespołu. Grzecznie się uśmiecham do chłopaka i rzucam głośne przepraszam  i nawet nie wiem kiedy Michał obejmuje mnie mocno i zostawia na policzku buziaka.
-Kubiak!-odchylam się mocno speszona.
-Czy kiedyś przestaniesz się czerwienić na takie gesty z mojej strony?
Przygryzam wargę i z uśmiechem kręcę głową.
-Aaa, nie ludzie się patrzą-łapie mnie i przerzuca przez ramię.
-I co z tego-mówi, boże teraz to chyba najszczęśliwszy człowiek na ziemi. To niesamowite co oni osiągnęli. Rozpiera mnie duma.
-Fakt, że tutaj jesteś, sprawia, że ten dzień jest szczęśliwszy-łapie mnie za rękę i mówi głośno do ucha. Panuje tutaj wielki hałas. Ktoś do niego podchodzi, składa gratulację. Mnóstwo dziennikarzy. On jest w centrum uwagi. Ja tylko chodzę za nim i czuję się trochę nieswojo. Bo ci ja mogę o tym wiedzieć? Jestem tylko mało wyróżniającą się studentką. Z wielkim uśmiechem z twarzy wychodzę z tego całego hałasu. trochę niepewna, co czeka mnie po tym całym wydarzeniu ?
-Nie idziesz świętować ?-pytam, bo ten żegna się z kolegami.
-Nie-rzuca krótko, nie widać po nim zmęczenia.
Udaliśmy się do jednego z katowickich hoteli. Rzuca mi łobuzerskie spojrzenie, stojąc przy recepcji. Wybucham śmiechem. Co wtedy robiliśmy ? Rozmawialiśmy. Zadawał dużo pytań. Jakby to spotkanie miało być naszym ostatni, a on chciał widzieć o mnie najwięcej. Sama nie wiem kiedy zasnęłam na wielkim łóżku z szampanem w ręku. Obudziło mnie łaskotanie po uchu.
-Wstajemy-mówi bardzo władczo.
-Tak jest-staję prawie na baczność. Przecieram oczy, stanowczo za mało snu jak dla mojego organizmu. W ciszy przemierzamy okolice, dla niektórych fascynującego Śląska, dla innych brudnego i szarego.
-Turcja-patrzę zdziwiona na bilet.
-Wiem, to miała być niespodzianka, ale niestety do tego potrzebujesz paszportu-mówi dość zrezygnowany, nie tak miało to wyglądać.
-Denerwujesz się ?-pyta patrząc na moje dziwne  zachowanie.
O proszę cię, Michał nie po raz pierwszy lecę samolotem, moje zdenerwowanie wynika z twojej obecności. Fundujesz mi taki prezent.
-Nie, Chcesz uciec od tej całej nagonki ?-zmieniam temat
-Można tak powiedzieć.
Resztę lotu spędziliśmy przy butelce szampana.
-Lubię cie upajać-robię duże oczy-stajesz się bardziej rozmowna.
Mieszkanie nie było puste, ale nie pasowało Kubiakowi. Mówił, że czuje się zbyt przytłoczony, co jak co, ale klub się postarał. On wolał coś mniejszego, no trudno nie dogodzisz nikomu. Wybraliśmy się do restauracji, chodziliśmy po tym mieście tak strasznie zagubieni, wyglądaliśmy dość śmiesznie, jak prawdziwi turyści. Michał włożył coś czerwonego do ust. "Coś" zwane tutaj jedzenie, skrzywił się. Spojrzałam na swoją miskę z obrzydzeniem,
-Dobre ?-pyta śmiejąc się.
-Sama spróbuj. Nic  lepszego  w życiu nie jadłem.
-Tak, twoja mina mówi wszystko-biorę troche tego czegoś na łyżkę i po chwili chce mi się wymiotować.
-Dobra, chciałem zabrać cię do fajnej restauracji, ale na czas pobytu w tym dziwnym miejscu będziemy jeść kebaby.
-Jestem za-on zapłacił i wszyliśmy.
W nocy leżeliśmy obok siebie na łóżku. Nasze oddechy były równe. Bawił się moimi włosami. Lekko się ze mną drocząc.
-Zostaw-mówię patrząc na jego ręce zbliżające niebezpiecznie w kierunku mojej bluzki.
-My już raz...ee-zrobił się czerwony.
-Wiem, ja pójdę spać do dużego pokoju, żeby cie nie kusić-całuję go w czoło.
-Ej nie drocz się ze mną-zakłada na głowę poduszkę.
-Dobrze Panie Kubiak do jutro.
-Nie bądź taka-robi się zły.
-Chyba nie po to mnie tutaj przywiozłeś ?
-Nie!-prawie krzyczał-Odsunęłaś się ode mnie i to mi się nie podoba-obdarzył mnie lodowatym spojrzeniem.
-Dobranoc-powtarzam i znikam w ciemnym przedpokoju. Ja nie chce na razie tego robić....musi to zrozumieć.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ



sobota, 27 września 2014

Wciąż udowadniaj, że to ty bardziej kochasz



Idealne spojrzenie nie miało błękitnych jak niebo tęczówek. Nie było uwodzicielskie, ale po prostu jego.


-Lilka czekasz na coś ?-przyjaciółka podeszła do mnie.
-Nie-zakłopotana chowam telefon do torby i wyciągam notatki.
-Czemu się nie przyznasz ?
-Do czego ?-robię się czerwona.
-Do niczego-powiedziała pod nosem wkurzona, pokręciłam głową.
-Dobra, nie chce się przyznać sama przed sobą a mam tobie ?
-Głupku właśnie to zrobiłaś. Powiesz mi co się stało podczas waszego pierwszego spotkania.
-Dawno i nie prawda-pokazałam jej język.Też cię kocham. Chodź coś zjemy.
-Grają w półfinale.
-Tak ?-udałam zaskoczoną.
-Mam nadzieję, że go rozumiesz.
-Staram się, ale jest mi momentami trudno.
Na mieście zjadłyśmy coś szybko i od razu popędziłam do mieszkania. Przećwiczyłam ostatni raz układ.
Padłam na kanapę. Sama nie wiem kiedy zamknęły mi się oczy. Dźwięk leżącego obok głowy telefonu przebudził mnie. Było już ciemno.
 '' Gramy w finale!!!!!Kurwa jutro musisz być w Katowicach"
Muszę ? Tak na dobrą sprawę to ja nic nie muszę. Znam tego kolesia przez 3 tygodnie z rozmów telefonicznych i setek napisanych sms'ów. Jutro mam ważną próbę, ale cholera on też jest ważny. Odrzucam racjonalne myślenie.
"Nie wiem czy zdążę, ale postaram się. Nie zapomni, że wisisz mi randkę"
Nie wierzę, że ja to napisałam. Ja taka nie jestem. Nigdy nie bywałam na imprezach, nigdy nie latałam za chłopaki z cyckami na wierzchu, a teraz. Spałam z nim. Wstyd mi za to. Jestem porządną osobą, mówię sobie to w myślach,a le sama od teraz czasu w to nie wierzę. A może to koniec z dobrą i poukładana studentką z ciętym językiem ?
Spakowałam najważniejsze rzeczy do małej torby. Zniosłam torby na dół. wyciągnęła telefon , białe słuchawki i chciałam włączyć Nirvanę. Jedna nieodczytana wiadomość.
"Zabierz paszport :)"
Powaliło gościa ? Paszport ? Za parę minut mam autobus to nie dobry  czasu na rozmyślenia, ale nawet na odwrót. Torbę wciągnęłam do klatki i szybko pobiegłam na trzecie piętro. Paszport pff, już się boję co on wymyśli. Z dobrą muzyką ulubionego zespołu ruszam w drogę. W samych Katowicach byłam dość późno.
-Jesteś-mocno przytula się we mnie. Na moim policzku zostawił buziaka
-Cześć-mówię speszona.
-Zawsze się tak czerwienisz ?Widzisz jak na ciebie działam?-jego zuchwalstwo wzbudzało we mnie różne uczucia.
Nic nie odpowiedziałam, ale czułam, że twarz mi płonie. Zarzuciłam długie włosy do tyłu i starałam się zachować resztki godności. On tylko uśmiechał się do mnie.
-Jak wygramy to gdzieś cię zabiorę.
-A jak nie wygracie ?
-To złe pytanie, nawet bardzo złe. Raczej powinnaś zapytać gdzie cię zabiorę.
-Chyba nie mam tyle pieniędzy na zagraniczne wycieczki. Ciebie naciągać nie będę.
-Jak chodzisz z facetem na randki do restauracji to też sama za siebie płacisz ?
-Dawno nie byłam na randce-powiedziałam cicho, ale szczerze.
~~~~
Uśmiecham się jak widzę wasze komentarze. Wiem, że kończę w nieodpowiednim momencie. Cieszę się, że ktoś czyta i mam dla kogo pisać. Oczywiście zajrzę na wasze blogi, które mi polecacie w możliwym czasie.



sobota, 13 września 2014

Masz prawo mi się podobać i to prawo bezczelnie wykorzystujesz.Chodzisz mi cały dzień po głowie....


BĘDZIE MI STRASZNIE MIŁO JAK KTOŚ ZOSTAWI KOMENTARZ. NAPRWDĘ




-Twoja słabość do niego...zadziwia mnie naprawdę.
-Obym nie żałowała...-uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
~~~~


-Agata ?-krzyczy za mną.
-Słucham ? -obracam się poirytowana.
-Jezu nie rób takiej miny bo zaczynam się ciebie bać-na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Taki zabawny jesteś ? Nie pamiętasz jak mam na imię. Weź odejdź.
-Czekaj-łapie mnie za ramię. Przeszył mnie ból.
-To boli-zabieram rękę i patrzę na niego jakby miał mnie zaatakować.
-Przepraszam, nawet nie wiesz jak się ciesze, że cię widzę.
-Tsa, cześć.
Odwróciłam się na pięcie i obrażona odeszłam. Narodowy robił wrażenie. Czułam jego wzrok na sobie. Boże jaki ten stadion jest wielki. Patrzy za mną ? Odwrócić się ? Kurwa ogarni się . Mam ochotę dać sobie w twarz. Siada gdzieś na ławce i przygląda się próbie.
 -Nie masz jakiegoś treningu czy coś ?-podchodzę bliżej.
-Nie.
-To idź sprawdzić czy trawa równo rośnie przed stadionem.
- I kto tu jest zabawny. Czuję się podrywany przez ciebie.
-Skończ te sztuczki, jasne ? Raz dałam się nabrać.
-Nie podobało ci się ?-to pytanie mnie dobiło. Czerwieniłam się. Dwie dziewczyny, które stały za mną zaśmiały się.
-Nie-mówię i patrzę na ich reakcję- Idź przeszkadzasz mi.
-Skąd wiesz, że patrzę na ciebie ?
-A no tak masz tak dużo tych dziewczyn, że pewnie zaliczyłeś już dwie w kiblu -mówię z irytacją w głosie.
Nic nie odpowiedział. Wpadł w osłupienie. Zdenerwował się trochę. Wstał i bez słowa poszedł w stronę drzwi. Rzucił mi chłodne spojrzenie.
-No i mam z głowy-mówię cicho sama do siebie.
Próba skończyła się dość późno. Opuściłam wielki obiekt jakim był Narodowy. Wszystko było powtarzane w kółko i w kółko. Opanowane do perfekcji. Dość duża grupa tancerzy i pomponiar szybko się rozeszła. Schowałam dłonie do kieszeni czarnej bluzy. Przygryzłam wargę. Minęłam jedną z głównych ulic. Znałam trochę tę okolicę, nie miałam daleko do domu. Grupka chłopaków szła dziwnie długo za mną. Nerwowo odwróciłam się, nie widziałam twarzy .Przyśpieszyłam, nie wiadomo jakie świry mogą o tej porze chodzić po ulicach Warszawy. Stanęłam na przystanku. Moja przestraszona mina rozśmieszyła chłopaka stojącego obok. Grupka niebezpiecznie zbliżała. W końcu jeden popchną drugiego.
-No idź, że bo dziewczyna pomyśli, że jesteś jakimś zbokiem-odezwał się jeden z nich.
-Michał ?-przyjrzałam się bliżej temu, którego sylwetkę znałam, dość dobrze.
-Dobra, wiem, że nie powinienem tego mówić Ci wtedy, żałuję naprawdę. Eee nie jestem dobry w te klocki, jesteś inna, nie banalna i w ogóle-zabrakło mu słów. Nie liczyłam na nic słodkiego z jego strony, choć tyle.
-Weź dziewczyno daj mu szansę, bo ja już nie mogę z nim-reszta wybuchnęła śmiechem.
-Dziś rano nie pamiętałeś jak ma na imię-przypominam.
Zaśmiał się.
-Bo dziś rano przypomniałem sobie pewnej dziewczynie, o której chciałem zapomnieć. Chodzisz mi po głowie od samego rana.
-Taki bajer ? -
-Nie wiem. Daj mi jedną szansę. Jedną randkę, ale jak ci się nie spodoba już mnie więcej nie zobaczysz. Obiecuję.
-Hmm
-Jakby mi nie zależało to bym cie gonił za tobą przez pół miasta

piątek, 5 września 2014

Świata poza Tobą nie widzę, więc weź się przesuń

Ukryty w kłamstwach, wobec prawd samych.
Pisząc coś na kartkach starych.
W imię tych ran nowych, które zadaję.
Błagam, napraw mnie!

Czy dasz radę kochać, mimo, że ja
Nie umiem już sam, bez Ciebie wstać?!
Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran?!
Nie umiem już sam bez Ciebie wstać?!


Ostatni już raz sprawiłem, że jej oczy płaczą.

Pośród mych natchnień, Twoje łzy, słone.
Błagam, napraw mnie!



Podchodzę do ogromnego lustra. Chwytam metalową barierkę i pochylam głowę w dół. Wszystkie blond 
włosy lecą do przodu. Przez chwilę patrzę na parkiet. Znów zerkam na swoje odbicie, unosząc wolno głowę do góry. Cholera czemu ja ? Słyszę rozmowy na korytarzu, wielkie drewniane drzwi otwierają się.
Sylwetki tancerzy przemykają gdzieś obok mnie. Czuję zimną rękę na swoim ramieniu. Gwałtownie spoglądam w bok.
-Lilka, w porządku ?
-Tak-mówię naburmuszona.
-Co się wczoraj stało ?-odchodzę od lustra i zaczynam się rozciągać-Zrobił ci coś ?
W jej oczach pojawiło się przerażenie, które trochę mnie rozbawiło.
-To nie facet dla mnie.
-Powiesz mi do cholery co się stało po tym spacerze ?
-Możesz mi o tym  wyjściu nie przypominać ? 
Zamknęła się. Po jej minie stwierdziłam, że dziś nie będzie już ze mną rozmawiać. Nie zrobiło mi się jej szkoda. Poszłam na drugi koniec sali. Tam po głowie chodziły wspomnienia z tego zdarzenia. Przyjaciółka dawała mi do rozumienia, że nie zamieni ze mną słowa. Leżałam na łóżku, usłyszałam jej głośny cichot na korytarzu. Rozbawiona "wpadła" do pokoju w objęciach jakiegoś kolesia. Ewidentnie chciał dobrać się jej do stanika. 
-Gdzie jedziesz ?- jej towarzysz  spojrzał na nią pytająco, ponieważ nie miał pojęcia co mówi. Pocałował ją w szyję.
-Wracam do Warszawy.
-To przez tego Michała ? Daj spokój nie zepsujesz sobie występu przez jakiegoś kolesia. Lilka, cholera no.
-Nie mam ochoty o tym gadać, rozumiesz ? Poza tym ja nie mówię ci co masz robić-spoglądam kątem oka na jej napalonego towarzysza.
-Jak chcesz-rzuciła od niechcenia. 
-Ja wsiadam w samolot i jadę stąd mam dość
~~~~Warszawa 
 Zadowolona siadam na kuchennym krześle z uśmiechem na twarzy. 
-Dobre wiadomości ?
-Nawet bardzo, mogę zatańczyć na jakimś otwarciu, wiesz jaka to szansa dla mnie ?-nadal nie mogę w to uwierzyć.
-Myślałam, że nie chcesz spotkać tego kolesia.
-O kim mówisz ?
-No o tym Michale
-Coo ?
-Otwarcie czego ?
-No Mistrzostw w Siatkówkę.
-Ten Michał jest siatkarzem-stwierdza spokojnie.
Przez chwilę milcze.
-Co się wtedy stało ?-ona nie odpuści- Zgodzisz się ?
-Nie wiem co zrobię.
-Szukał się-ściszyła głos.
-Jest takim dupkiem, że teraz to może się wypchać-nagle mój głos podnosi się.



Bardzo średni, przeciętny, przepraszam, że tak późno dodaję, ale obiecuję reszta bd fajniejsza.
Czytam=Komentuję

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Prolog




Powiedz mi proszę co myślisz chociaż raz,
wykrzycz mi głośno wszystko co byś chciał 
Powiedz gdzie jesteś czy tak będziemy trwać,
osobno już dawno choć razem cały czas.

Obok jesteś wciąż i nie ma Cię 
nie potrafisz wprost nie kochać mnie 
może to nie nam pisana jest 
taka miłość aż po życia kres.

Myślę,  że to przewodnia piosenka tej opowieści. To ona zainspirowała mnie,  stara, ale wszystkim znana  :)
Będzie mi bardzo, bardzo miło jeśli ktoś zostawi komentarz, zapraszam do czytania.

~~~~~

-Najpierw znajdź sobie mózg, potem zgubioną  męskość, a na końcu dziewczynę-krzyczę do niego bo w klubie jest głośno.
-Cięta jak zawsze-jego twarz znajduje się blisko mojej-nie jesteś pępkiem świata-zaśmiał się popijając drinka.
-Dla świata może nie-przygryzam wargę- ale dla ciebie chyba tak, siedzisz tu obok mnie tak blisko, a ja od samego pobytu w samolocie nieskutecznie próbuję się ciebie pozbyć.
-Działasz na mnie ? Chyba  śnisz, za dużo sobie wyobrażasz- nie chciał mnie obrazić, bardziej wyjść z tego obronną ręką.
- Ty nie działasz na mnie tak jak na moje koleżanki, przykro mi.
-Zatańczymy ?-wyciąga rękę w moją stronę.
-Jasne, nie zapominaj, że trenuję taniec zawodowo.
On wstaje i rusza na parkiet, ja siedzę.
-Ale tylko ten taniec i dasz mi spokój ?
-Obiecuję-jego dwa długie palce wznoszą się do góry.
~pół godziny później~~
-Naprawdę ? To zabawne- nalewa mi bezbarwną ciecz do pustego kieliszka. Znów coś opowiada, ja nie lubić mówić o sobie, znajomych, przeżyciach, on wręcz przeciwnie.
-Nie jestem takim dupkiem jak myślisz ?
-Hmm-nie miałam pojęcia co odpowiedzieć-pójdę się przejść, strasznie mi duszno.
Ledwo bo ledwo dreptam na swoich czarnych zabudowanych obcasach do wyjścia. Siadam na zimnych schodach i wyciągam papierosa. Drzwi znów się otwierają. Chłopak siada obok mnie.
-No dobra-zaczyna, spojrzałam na niego bardzo pytająco.
-Boże strasznie mi nie dobrze-czuję, że zawartość wszystkich płynów chce wrócić z powrotem na  światło dzienne.
-W porządku ?-ręką odgarnia mi włosy z twarzy. A może warto dać mu szansę ?  Ja jestem na występie tutaj we Włoszech, on przyjechał na mecz, w samolocie nie dawał mi spokoju.  Kilka nieznaczących dni, tylko tyle.
-Tak-mówię z rumieńcem na twarzy, głupio mi, że go potraktowałam z góry.
-Wracamy ?-patrzy za siebie.
-Nie. tutaj jest park, przejdziemy się ?
-Pewna jesteś ?-patrzył na mnie jakbym oszalała.
Pokiwałam głową.

środa, 20 sierpnia 2014

Informacja :)

Ta historia chodzi mi po głowie od pewnego czasu. Pierwszy rozdział pojawi się  na pewno do 1 września.  Więc mam nadzieję, że zajrzycie tutaj jeszcze.